Kto może zostać ratownikiem? Ile z filmów przeżywają na co dzień? Co oznacza uratowanie komuś życia? O pracy, która ma sens jak żadna inna, rozmawiałem z Danielem Borkowskim, Ratownikiem MOPR.
Michał: Szukacie nowych ratowników, prawda? Kogo dokładnie?
Daniel: Szukamy kogoś, kto zostanie z nami na dłużej. Prawdę mówiąc, zainteresowanie kursami na ratownika spada, a ilość doświadczenia, które jest gotowe do przekazania, rośnie dramatycznie szybko. Czasy się zmieniają – kiedy ja zdawałem swój egzamin, oprócz mnie walczyło o to też 25 innych kandydatów. Teraz egzaminujemy średnio po 5 osób.
Z czego to wynika?
Młodych ludzi może przerażać perspektywa pracy za pensję niższą od korporacyjnej. Dochodzi do tego odpowiedzialność, jaka spoczywa na barkach ratownika. Sam kurs też do najłatwiejszych nie należy, ale musi przecież przygotować przyszłych ratowników do tego, co może spotkać ich na wodzie. Praca na basenie czy plaży to nie to samo, co praca na jeziorze, na którym wieje silny wiatr, a fale bardzo często osiągają wysokość ponad pół metra. Jako sternik jednostki udającej się na akcję muszę mieć pewność, że osoba, która wejdzie do wody, będzie w stanie od początku do końca prowadzić działania ratujące życie na pełnych obrotach.
Pocieszające jest jednak to, że Ci, którzy kurs ukończą, zazwyczaj zostają z nami na dłużej, często na całe życie. Dlaczego? Tworzymy rodzinę. Mimo że czasami są między nami tarcia, jeden za drugiego wskoczy i w ogień, i do wody.
I właśnie za to kochacie tę pracę?
Za to, za wdzięczność, za satysfakcję i naukę non stop. No i najważniejsze – za możliwość ratowania życia. Ludzkie życie ma wartość większą niż jakiekolwiek pieniądze. Wystarczy uratować jedno i czujesz się jak największy bogacz na świecie.
Jakie cechy muszą mieć ci przyszli bogacze?
Potrzebujemy ludzi, którzy realizują cele, którzy ciągle do czegoś dążą i chcą się rozwijać. Nie ma jednego wzoru na idealnego ratownika. Na kursach wyciągamy z kandydatów wszystko to, co jest w nich dobre i pracujemy z tym jak najdłużej. Czasami ciśniemy, ale po to, żeby wydobyć pełnię potencjału.
Oczywiście, z jednej strony stawiamy przed przyszłymi ratownikami wymagania fizyczne, ale równie ważne są predyspozycje psychologiczne. Przecież nie na co dzień masz do czynienia z osobami, które pływając po jeziorze, utknęły jachtem na mieliźnie z dwójką dzieci, osobami, które są wystraszone, wyziębione, a Ty jesteś jedyną osobą, która może im pomóc.
W naszej ekipie każdy ma swój talent. Jeden jest dobry w „mechanikowaniu” i może pomóc w naprawie i konserwacji sprzętu ratowniczego. Drugi jest instruktorem i ma realny wpływ na rozwój osób w swoim otoczeniu. Jeszcze inny ma zawsze milion pomysłów na usprawnienie naszej pracy. Jak widzisz, nie da się bezpośrednio określić, kogo szukamy. Każdy ma w sobie coś, co będzie czyniło go wyjątkowym w naszych szeregach.
Wyjątkowy jest też jednak poziom odpowiedzialności. Nie macie raczej miejsca na błędy, prawda?
Mamy obowiązek udzielić pomocy, jeśli nie zagraża to naszemu bezpieczeństwu. Tak jest zapisane w prawie. Natomiast jako ratownicy często wypływamy w burzę, skaczemy do wody i wyciągamy potrzebujących z metrowych fal, w otoczeniu błysków i grzmotów. Czy to zagraża naszemu bezpieczeństwu? Oczywiście, że tak. Mimo wszystko jednak zawsze płyniemy z pomocą. Dbamy o własne bezpieczeństwo najlepiej jak się da, ale celem zawsze jest uratowanie potrzebującego.
To brzmi jak olbrzymia dawka emocji. Jak wiele z filmu “Patrol” przeżywacie na co dzień?
Mamy bardzo podobny charakter pracy. Często pływamy do osób w potrzasku, czasami pełnimy rolę psychologów, bo jesteśmy pierwsi na miejscu wypadku. Na pewno bliżej nam do “Patrolu” niż do jego “Słonecznej” wersji 🙂
Właśnie, skoro jesteśmy przy “Słonecznym Patrolu” – jak wiele kobiet pracuje jako ratowniczki?
Nie pamiętam takiego momentu, żeby nie było w MOPR choćby jednej kobiety. Cieszy to, że niemal na każdym kursie pojawiają się panie. Szkoda tylko, że jest ich tak mało. Historia pokazuje, że radzą sobie świetnie jako ratowniczki i ratują życie tak samo skutecznie. Nie wiem tylko, dlaczego tak mało z nich decyduje się podjąć taką pracę. Może dlatego, że kiedyś ukształtował się jakiś stereotyp, który mówi, że nie jest to praca dla nich. Bzdura! Jeśli kandydatka da radę na kursie i przejdzie egzaminy, które są takie same dla mężczyzn i kobiet, to czemu miałaby nie dać rady podczas pracy?
Święta prawda. Powiedz jeszcze na koniec, jak praca ratownika zmienia Was jako ludzi?
W tym przypadku nie da się nie łączyć życia prywatnego i zawodowego. Jeśli zostałeś ratownikiem, to zostajesz nim na całe życie; postrzegasz życie przez pryzmat bezpieczeństwa. Zawsze już patrzysz, czy załoganci, nawet podczas prywatnego rejsu, założyli kamizelki, czy Twój syn zapiął pasy, kiedy jedziecie na wycieczkę. Nie da się być ratownikiem od 8 do 16. Poznajesz tu znajomych na całe życie. Ratujesz ludzkie życie. Zaczynasz i kończysz dzień z pasją we krwi. To przygoda, która nadaje sens karierze zawodowej.
Dołącz do Ekipy MOPR 👉 https://mopr.com.pl/ratownik-poszukiwany-2/
Osobiście poznałem Daniela i zrozumiałem że to człowiek dla którego bycie ratownikiem to praca ale i pasja która uskrzydla i motywuje do kolejnych trudnych wyzwań.
Dla was chłopaki wielki szacun.
Powodzenia panie ratowniku, dzieki!
Bardzo mądry i ciekawy wpis, udostępniam dalej!